KONTRABASISTA

występuje: Krzysztof Rogacewicz

reżyseria: Krzysztof Pulkowski

autor tekstu: Patrick Süskind

Czas trwania: 70 minut

Tekst Patricka Süskinda to, ironiczna opowieść o samotnym człowieku, który nie potrafi pogodzić się z myślą grania „ostatnich skrzypiec” w orkiestrze. Ale nie tylko w orkiestrze, bo – jak się okazuje – również w życiu. Spektakl jest także monologiem o rozpaczliwej samotności, którą bohater stara się wypełniać muzyką. 

KONTRABASISTA to przepełniony groteską, śmiechem i nostalgią monodram. To swoisty rozrachunek życiowy niespełnionego muzyka, a tak naprawdę to właściwie każdego z nas. W monodramie miłość konkuruje z nienawiścią, a gorzki śmiech z bezsilnością. Samotność kontrabasisty to pole do popisu dla jego wyobraźni. Wyobraźnia bohatera ukazuje widzowi szereg nie tylko komicznych, ale i dramatycznych zachowań.

„Kontrabasista” to jednoaktowy monolog muzyka wypowiedziany w kierunku wyimaginowanego „per pana”, w którym to tytułowy kontrabasista streszcza swoje nieszczęśliwe życie. Za przyczynę swojego niepowodzenia obwinia kontrabas, który nie jest tylko zwyczajnym instrumentem, ale staje się towarzyszem samotności bohatera. Między bohaterem, a kontrabasem zachodzi zależność, z jednej strony jest to „nieprzydatny mebel”, przyczyna całego zła i niepowodzenia w życiu muzyka, na którą został skazany, bo „nikt sam nie wybiera kontrabasu”, a z drugiej strony można zauważyć wielką pasję, z jaką poświęca się niedoceniony muzyk, grając na tym właśnie instrumencie.

Kontrabasista był nagradzany i  oklaskiwany w USA (Nowy Jork, Waszyngton, Minneapolis – 2016) oraz w Kanadzie – 2017, Spektakl w ostatnich latach był zapraszany na festiwale teatralne do; MOSKWY, KIJOWA. ATEN, ERYWANIA

KONTRABASISTA – VIII Festiwal Monodramu „MONOBLOK” 3 – 4 listopada 2017 r.
Zwieńczeniem tegorocznego Monobloku był Kontrabasista, spektakl, który zdobył nagrodę „Best International Show” na nowojorskim festiwalu United Solo, największym festiwalu monodramu na świecie.
Kontrabasista w interpretacji Krzysztofa Rogacewicza byłby z pewnością murowanym hitem Off- Broadwayu. Opowieść o zajmującym najniższe piętro orkiestrowej hierarchii muzyku, tytułowym kontrabasiście, to spektakl dopracowany w każdym szczególe – scenograficznie, muzycznie, a nade wszystko aktorsko. Akcja rozgrywa się w pokoju pechowego bohatera. Jego nieciekawy, pozbawiony sukcesów żywot podporządkowany jest najbardziej niewdzięcznemu z instrumentów, na który nikt nie chce pisać koncertów, który od zawsze stanowi pogardzany „ogon” orkiestry. W spektaklu Pulkowskiego i Rogacewicza kontrabas staje się centrum scenicznych wydarzeń, tak
fizycznie, jak i dramaturgicznie, towarzysząc skromnemu muzykowi w każdym momencie jego przeciętnego żywota – na płaszczyźnie zawodowej, rodzinnej, towarzyskiej – niemo (i szyderczo) komentując wszystkie porażki, zawody, niezrealizowane plany i pragnienia bohatera. Jest jego przekleństwem, ale i sensem życia.
Narracja mężczyzny, przetykana dygresjami muzycznymi, jest właściwie rodzajem spowiedzi, autorefleksji, próbą usystematyzowania własnej biografii, której bohater próbuje nadać jakiś kształt i sens. Wychylając co rusz szklaneczkę alkoholu, muzyk wspomina swoją (mało udaną i jeszcze mniej imponującą) karierę, historię swoich miłosnych relacji (równie mało udanych), wreszcie – kreśli specyfikę muzycznego świata z jego wewnętrzną hierarchią, komunikacyjnym kodem, prawami. Jednak z każdą kolejną szklanką opowieść muzyka traci swój pierwotny, dowcipny i niezobowiązujący charakter, stając się historią nasyconą goryczą, samotnością,
niespełnieniem, które muzykowi coraz trudniej maskować anegdotą.
Mało zaskakująca fabularnie opowieść o żywocie przeciętniaka dzięki Rogacewiczowi wciąga od pierwszej sceny. W monodramie aktor funkcjonuje – dosłownie i metaforycznie – na kształt przysłowiowego człowieka orkiestry. Bywa nadekspresyjny, ale nie szarżuje. Ustanowiony przez niego świat tętni ruchem, emocjami, muzyką. W przestrzeni spektaklu, której najbardziej pokaźnym elementem jest czarny parawan, jest sporo rekwizytów, jednak obecność każdego z nich jest teatralnie umotywowana. Krzesło, ręcznik, szklanka. Rogacewicz tworzy z tych przedmiotów
krajobraz życia tytułowego muzyka, krajobraz nudny, monotonny, a zarazem niezwykle frapujący i poniekąd też przejmujący swoją banalnością.
Obraz samotności, który zbudowali w Kontrabasiście Pulkowski i Rogacewicz, przywodzi nieco na myśl filmy charakterystyczne dla amerykańskich festiwali kina niezależnego. Gorzko-dowcipne dramaty obyczajowe, zaludnione postaciami sympatycznych dziwaków uosabiających przeciętność, a zarazem będących tej przeciętności wzruszającym przełamaniem.

 Anna Jazgalska – Festiwal MONOBLOK 2017

RECENZJA Z POŚLIZGIEM
Nie wiemy, jak ten nieszczęsny muzyk ma na imię, bo może mieć imię każdego z nas.
Za to ona, ta którą kocha jak szaleniec miłością czystą i niespełnioną, ma na imię tak samo, jak żona biblijnego patriarchy – Sara.
Kontrabasista Krzysztofa Rogacewicza podejmuje z nami dziwną grę, jakiej nie podjął żaden z kontrabasistów słowami Patricka Süskinda. Próbuje odwrócić uwagę od swojej osoby i demonów, które zżerają go od środka. Tym najbardziej go jątrzącym jest miłość do sopranistki i ten wątek został ociosany z większości towarzyszących mu dygresji. Jakby jego główną przeciwwagą są emocje związane z poddanym głębokiej personifikacji kontrabasem, który jest trudnym życiowym partnerem bohatera. Raz, czy dwa przyznaje się do poczucia samotności, ale brzmi to tylko jak gorzka kpina.
Bezwzględnie obaj panowie – aktor i reżyser – mocno napracowali się nad obrazem swojego przedsięwzięcia. Ten obraz jest w permanentnym ruchu. Kiedy się zatrzymuje na parę sekund, owa pauza staje się czymś w rodzaju komentarza do przedstawianej przed chwilą sytuacji. Cieszy oko i wyobraźnię kreowanie skromnej scenografii i poszczególnych rekwizytów. Na przykład krzesło jest nie tylko krzesłem dla kontrabasisty ale konfesjonałem, mównicą, cokołem, bębnem, czy wreszcie ukochaną… Sarą.
To jedna z ciekawszych interpretacji monodramu autora „Pachnidła”, którą oglądałem, a było ich kilkanaście…

Gazeta Wrocławska, 23 grudnia 2016
Krzysztof Kucharski (SEMP)

Kontrabasista Rogacewicza nagrodzony w Nowym Jorku!
Aktor jeleniogórskiego Teatru Maska, Krzysztof Rogacewicz otrzymał nagrodę Best International Show (Najlepsze Międzynarodowe Widowisko) na prestiżowym festiwalu monodramów United Solo w Nowym Jorku za swój monodram pt. „Kontrabasista”, zrealizowany na podstawie tekstu Patricka Süskinda, w reżyserii Krzysztofa Pulkowskiego!   Przypomnijmy, że „Kontrabasista” był wielokrotnie prezentowany w JCK i Teatrze im.C.K.Norwida. Dzisiaj, czyli 22 listopada 2016 r., spektakl ten obejrzy publiczność w Ambasadzie RP w Waszyngtonie.
UNITED SOLO – to największy na świecie festiwal monodramów. Organizowany jest w Nowym Jorku, a pomysłodawcą, założycielem i dyrektorem artystycznym jest mieszkający od wielu lat w USA dr Omar Sangare, polski aktor, reżyser i wykładowca teatru w Williams College. Pierwszy festiwal odbył się w roku 2010 Gala finałowa tegorocznej edycji imprezy odbyła się 20 listopada. 
Jedyną na świecie „wyjazdową” prezentację najlepszych spektakli, pokazywanych w Nowym Jorku w ramach United Solo Festiwal współorganizuje Teatr Syrena w Warszawie i w czerwcu tego roku odbyła się czwarta edycja.
Patrick Süskind, niemiecki pisarz i scenarzysta znany jest polskim czytelnikom przede wszystkim jako autor
„Pachnidła”; jest człowiekiem nielubiącym poklasku, nie udziela wywiadów, nie uczestniczy w życiu publicznym, wielokrotnie odmawiał przyjęcia nagród literackich, jak chociażby Nagrody Gutenberga, Nagrody Tukana, czy Nagrody Literackiej FAZ (Frankfurter Allgemeine Zeitung). Mieszka w Monachium i Paryżu.
Podobnie bohater „Kontrabasisty” – też jest człowiekiem „wycofanym”; całe dnie spędza sam w pokoju, w cieniu monstrualnie wielkiego kontrabasu, który wygląda jak „stara, gruba baba”. To właśnie ten instrument bohater obwinia o wszystkie niepowodzenia w swoim życiu. Przez niego jest niedocenionym artystą, nie wyszło mu życie prywatne i erotyczne… I opowiada nam o swojej beznadziejnej samotności, której nie da się wypełnić muzyką.
Spektakl „Kontrabasista” jest oparty na słowie, to monodram, ale nie one-man show, dlatego ważny jest osobisty przekaz aktora – pewnie dlatego sięgają po ten tekst mistrzowie słowa: między innymi Jerzy Stuhr i Krzysztof Gosztyła. Dołączył do nich z niewątpliwym sukcesem jeleniogórski aktor – Krzysztof Rogacewicz.
Jego „Kontrabasista” zauważony został wśród ponad 100 spektakli prezentowanych na tegorocznej edycji
nowojorskiego festiwalu monodramów.  
Serdecznie gratulujemy prestiżowej nagrody! 

Urszula Liksztet | 22 listopada 2016
  nj24.pl

„KONTRABASISTA” według Rogacewicza
Trzeba mieć odwagę i pomysł aktorski na siebie, aby na scenie teatralnej mierzyć się z trudną formą monodramu i tekstem, który od wielu sezonów nie schodzi z afisza teatralnego, i to w wykonaniu znanego aktora, Jerzego Stuhra.
Aktor Teatru MASKA, Krzysztof Rogacewicz podjął to ryzyko, wziął na warsztat „Kontrabasistę” według tekstu Patricka Süskinda (w tłumaczeniu Anny Gierlińskiej) i… przekonał do siebie publiczność.
Monodram wyreżyserował Krzysztof Pulkowski. Historię muzyka, który w hierarchii orkiestry znajduje się na samym dole, a do tego przeżywa nieodwzajemnioną miłość, Krzysztof Rogacewicz opowiada własnym językiem scenicznym, z humorem i liryczną nutą. Wraz z upływem minut aktor skupia coraz większą uwagę widzów, których porywa historia kontrabasisty.
Spektakl ma precyzyjną konstrukcję. Nie ma przypadkowego gestu, ruchu, pauzy. Twórcy zadbali o czytelność tekstu. Akcja rozgrywa się w małym pokoju, w którym bohater, muzyk, budzi swoje demony, by ostatecznie rozprawić się z nimi.

To rodzaj autopsychoanalizy. Po to, aby po takim dniu muzyk mógł pójść do codziennej orki bez ciężaru, który by mu zabronił być przyzwoitym rzemieślnikiem – w kuluarowych rozmowach po premierze reżyser zdradzał sekrety pracy nad monodramem.
Przed premierą Krzysztof Rogacewicz mówił, że zależy mu na tym, aby każdy widz w tym spektaklu znalazł cząstkę siebie. Wsłuchując się w rozmowy premierowych widzów, można stwierdzić, że z powodzeniem to się udało. Bo przecież w każdym z nas budzą się czasem demony i poczucie, że nie jest się w życiu w tym miejscu, o którym się marzyło.

Małgorzata Potoczak-Pełczyńska
Nowiny Jeleniogórskie, nr 42, 20.10.2015

WSZYSCY JESTEŚMY… KONTRABASISTAMI!
Do ostatniego miejsca widzowie wypełnili wczoraj (09.10) scenę studyjną Teatru im. C. K. Norwida, na której Krzysztof Rogacewicz zaprezentował się w sztuce Patricka Süskinda „Kontrabasista” w reżyserii Krzysztofa Pulkowskiego. Aktor po raz kolejny pokazał, że do sukcesu potrzebny jest dobry tekst i pomysł, w jaki sposób go pokazać.
W „Kontrabasiście” w sposób bardzo wyrazisty Krzysztof Rogacewicz przedstawił współczesnego człowieka, z całym jego bagażem emocjonalnym, z jego lękami, marzeniami czy też ukrytymi pragnieniami. 

Tekst Suskinda mówi o każdym z nas bez wyjątku. Nie każdy od razu zdobywa szczyty, do tego się dąży, każdy potrzebuje pewnej umiejętności, żeby zdobyć ten szczyt, dlatego jest to tekst ponadczasowy, bo większość z nas boryka się z podobnymi problemami, jak właśnie kontrabasista. Każdy ma swój zespół , mały czy duży, to nie ma znaczenia, po prostu każdy musi się w tym zespole odnaleźć – opowiada aktor.
Spektakl na deskach Teatru Norwida był ostatnia szansą zobaczenia „Kontrabasisty” przed wyjazdem Krzysztofa Rogacewicza do Nowego Jorku na prestiżowy Festiwal Teatralny United Solo, podczas którego przedstawi granego wczoraj „Kontrabasistę”.

10.10.2016 JELONKA.COM
Robert Czepielewski